piątek, 28 grudnia 2018

Musisz zacząć pisać tego bloga o Korei...


No to zaczynam!
Pierwszy krok zawsze jest najtrudniejszy, nie inaczej jest też w tym przypadku. Chociaż tak naprawdę pierwszy krok został postawiony kiedy wybrałam tytuł tego bloga (ile to się namyślałam a jak teraz patrzę na nagłówek i adres to w sumie mi się nie podoba), no ale okej, załóżmy, że chodzi o pierwszą notkę... najtrudniej napisać pierwszą notkę.
Ogólnie drodzy czytelnicy (teraz Was jeszcze nie ma, prawdopodobnie długo nie będzie, ale jakbyście kiedyś byli, to pewnie dotrzecie do pierwszej notki - przynajmniej ja zwykle tak mam) chodzi o to, że wpadłam na pomysł założenia bloga o Korei i muszę jakoś zacząć. A zbliża się koniec roku - a raczej nieubłaganie nadciąga bo mamy 29 grudnia... I problem jest taki, że jakby ta oto pierwsza notka powstała na początku Nowego Roku (przyp. aut. 2019) to wyglądałoby to wszystko na postanowienie noworoczne, a wiadomo przecież, że żadne postanowienie noworoczne nie ma prawa zakończyć się sukcesem (tak było jest i będzie, takie są prawa natury, nic na to nie poradzimy), więc siłą rzeczy trzeba coś napisać teraz, już. 

Na razie mamy z 15 linijek o niczym więc przejdźmy do rzeczy - dlaczego wpadłam na pomysł założenia tego bloga? 

Po pierwsze - zanim przyjechałam do Korei naczytałam się w internecie, tylu bzdur o tym kraju, że sama się dziwie, że mi się nie odwidział cały ten wyjazd. Nie tylko ja się zresztą naczytałam, bo naczytała się tych bzdur również moja mama (Pozdrawiam Cię Mamuś!) i nie ułatwiło jej to na pewno życia w tym ciężkim okresie kiedy to córka postanawia, że będzie sobie mieszkać na drugim końcu świata. Ogólnie w internecie sporo jest informacji o Korei, ale ciężko znaleźć coś co nie było by skupione na narzekaniu, wyolbrzymianiu wad tego kraju itd. Jest to w sumie zrozumiałe bo wiadomo, że negatywne rzeczy są bardziej sensacyjne i pewnie dużo ludzi z wypiekami na twarzy przeczyta o tym jak koreańskie teściowe podczas każdych tradycyjnych koreańskich świąt dosłownie maltretują obowiązkami swoje synowe, no ale szanujmy się... Sama się zrobiłam teraz negatywna, ale chodzi mi o to, że denerwowało mnie, że na każdym blogu, powiela się tylko stereotypy o Korei a prawie nikt ciekawie nie pisze jak jest naprawdę.  

Po drugie - pierwszy powód się troszkę przydługasił, wiec przy drugim od razu powiem o co mi chodzi - kiedy opowiadałam znajomym lub rodzinie o niektórych koreańskich zwyczajach, albo nawet a może i szczególnie, koreańskim codziennym życiu to spotykałam się zawsze z wielkim zainteresowaniem. Więc zakładając, że nie było ono spowodowane tylko grzecznością moich znajomych/ rodziny, pomyślałam, że może uda mi się też tymi opowieściami zaciekawić innych (Was, Was czytelnicy). 

Po trzecie - zawsze chciałam pisać bloga i wreszcie mam o czym (jeeeeeeej)! 

No to chyba starczy już tej pierwszej notki, nie? Wstęp jest, powody są, jeszcze się tylko nie przedstawiłam, więc:

Cześć, jestem Wiola i mieszkam w Korei ;)

A więcej będzie innym razem.