środa, 2 stycznia 2019

Sylwester i Nowy Rok w Korei Południowej


Dzień dobry w Nowym Roku! Wiecie że 2019 to rok świni? 


Ale nie o tym, nie o tym ;) będzie o obchodach Nowego Roku i Sylwestra w Korei Południowej. W sumie żadna ze mnie wielka znawczyni, bo Nowy Rok spędziłam w Korei po raz pierwszy więc tak Wam tylko lekko opowiem jak to wygląda. 

Zacznijmy od Sylwestra - w Sylwester w Korei to tak jak w Polsce, normalny dzień pracy, oczywiście nie nazywa się Sylwester, a tak naprawdę to w ogóle nie ma jakiejś specjalnej nazwy, ot ostatni dzień roku. Obchodzi się go jednak zdecydowanie inaczej niż w Polsce. Szczerze mówiąc to wczoraj byłam w szoku, bo w żadnej telewizji nie leciało nic na kształt naszego sylwestra z Dwójką, ale przede wszystkim zdziwiło mnie to że w okolicy nikt nie robił tzw domówki - a przynajmniej nie było słychać. Restauracje, kawiarnie i supermarkety wszystko było otwarte normalnie, czasami kawiarnie są otwarte do 1 w nocy i ludzie tam siedzą i albo się uczą albo udają, że się uczą (o tym z resztą na pewno będzie notka w przyszłości) i tak było też wczoraj. No dla mnie trochę szok.

Jednak w sumie pamiętam, jak oglądałam w Polsce w sylwestra wiadomości to tam zawsze pokazywane były obchody z całego świata i Korea też była, więc o co chodzi...? Chodzi o to, że takie narodowe, albo chociaż miastowe a nawet dzielnicowe obchody też są ale nikt się w nie tak nie wczuwa jak w Europie. W Seulu co roku nadejście Nowego Roku celebruje się tak samo - przez uderzanie w wielki dzwon - 보신각 (bosingak), który znajduje się w centrum Seulu. Dzwon ten był kiedyś używany do poinformowania o otwarciu i zamknięciu bram miasta, potem jako coś na kształt alarmu przeciwpożarowego, a teraz uderza się w niego tylko w Nowy Rok. Niestety nie wybrałam się, żeby to zobaczyć, ponieważ tłumy jakie się tam zbierają są niesamowite (wiadomo – Korea – mało miejsca i dużo ludzi), ale z tego co widziałam w telewizji oraz z relacji mojego męża wynika, że nic w tym specjalnego.

보신각 - czyli wielki dzwon w Seulu
Inne miasta a nawet poszczególne ich dzielnice też mają swoje obchody, w niektórych miastach są fajerwerki, w niektórych są też koncerty, ale nie jest to takie bardzo spektakularne, wydaje mi się, że znacznie mniej spektakularne niż u nas.

Nowy Rok natomiast to zupełnie inna sprawa. Zacznijmy od tego, że w Korei nie obchodzi się tylko jednego Nowego Roku, ale obchodzi się również Księżycowy Nowy Rok czyli Sollal i właśnie to święto jest celebrowane zdecydowanie bardziej niż  normalny Nowy Rok – ale to również temat na następną notkę i pojawi się ona w okolicy Księżycowego Nowego Roku czyli za miesiąc.
W Polsce Nowy Rok jaki znam to zwykle spanie do co najmniej 10tej a potem cało dzienne lenistwo i dogorywanie po sylwestrowej zabawie, tutaj, niektórzy oczywiście na pewno też tak robią, ale część osób celebruje Nowy Rok w zupełnie inny sposób – poprzez podziwianie wschodu słońca. Tak też zrobiłam w tym roku ja. Wydaje mi się to całkiem fajną tradycją, zamiast hucznie żegnać stary rok po prostu pięknie wita się Nowy, bo przecież, wschód słońca to całkiem piękna sprawa. Taki nowo roczny wschód słońca najlepiej jest obserwować nad morzem, np. w Busan – i patrząc na zdjęcia to połowa kraju wpada na taki pomysł, no bo patrzcie tylko tutaj:

Wschód słońca w Busan

Jak nic polowa kraju…

My wybraliśmy się na pobliskie wybrzeże zachodnie więc nie wiem na jakie niesamowite widoki liczyliśmy, ale mimo wszystko tłumy też były spore i co za tym idzie oglądanie wschodu słońca poprzedziło stanie w niesamowitych korkach, w pewnym momencie myśleliśmy, że będziemy zmuszeni z auta podziwiać ten wschód… Wyjechaliśmy o 5:30 a dojechaliśmy na 8:30 i w czasie tych trzech godzin przejechaliśmy aż 90 km.
Wschód słońca wyglądał tak:

Pierwszy wschód słońca w 2019 roku na zachodnim wybrzeżu

Po takim wschodzie słońca i staniu w korkach w drodze powrotnej koniecznie trzeba zjeść tradycyjną koreańską noworoczną zupę czyli 떡국. Jest to zupa której głównym składnikiem jest (dok) czyli ciastka ryżowe, a raczej kluski ryżowe (bo ani to słodkie...). Zupa ta zwykle smakuje jak woda z gotowania ryżu i ogólnie zwykle bardzo jej nie lubiłam, ale odkryłam przepis z którego wyszła pyszna i tym przepisem też na 100% się podzielę w okolicy księżycowego Nowego Roku (no ładnie, w jednej notce obiecałam już trzy następne…). Zupa wygląda tak:
떡국 - noworoczna zupa


No i to by było chyba na tyle. 

Szczęśliwego Nowego Roku! 새해 복 많이 받으세요!



1 komentarz:

  1. Piękny zwyczaj Wschodzącego Słońca :-) i tyle czasu aby to zobaczyć :-) Masz rację z tym przyzwyczajeniem "odsypiania" w 1 dzień Nowego Roku. To spostrzeżenie i nawiązanie do obydwu tak różnych światów, wiele daje do myślenia ... :-)

    OdpowiedzUsuń