No to zaczynam!
Pierwszy krok zawsze jest najtrudniejszy, nie
inaczej jest też w tym przypadku. Chociaż tak naprawdę pierwszy krok został
postawiony kiedy wybrałam tytuł tego bloga (ile to się namyślałam a jak teraz patrzę
na nagłówek i adres to w sumie mi się nie podoba), no ale okej, załóżmy, że
chodzi o pierwszą notkę... najtrudniej napisać pierwszą notkę.
Ogólnie drodzy czytelnicy (teraz Was jeszcze nie
ma, prawdopodobnie długo nie będzie, ale jakbyście kiedyś byli, to pewnie
dotrzecie do pierwszej notki - przynajmniej ja zwykle tak mam) chodzi o to, że wpadłam na pomysł założenia bloga o Korei i
muszę jakoś zacząć. A zbliża się koniec roku - a raczej nieubłaganie nadciąga
bo mamy 29 grudnia... I problem jest taki, że jakby ta oto pierwsza notka
powstała na początku Nowego Roku (przyp. aut. 2019) to wyglądałoby to wszystko
na postanowienie noworoczne, a wiadomo przecież, że żadne postanowienie
noworoczne nie ma prawa zakończyć się sukcesem (tak było jest i będzie, takie
są prawa natury, nic na to nie poradzimy), więc siłą rzeczy trzeba coś napisać
teraz, już.
Na razie mamy z 15 linijek o niczym
więc przejdźmy do rzeczy - dlaczego wpadłam na pomysł założenia tego
bloga?
Po pierwsze - zanim przyjechałam do
Korei naczytałam się w internecie, tylu bzdur o tym kraju, że sama się dziwie,
że mi się nie odwidział cały ten wyjazd. Nie tylko ja się zresztą naczytałam,
bo naczytała się tych bzdur również moja mama (Pozdrawiam Cię Mamuś!) i nie
ułatwiło jej to na pewno życia w tym ciężkim okresie kiedy to córka postanawia,
że będzie sobie mieszkać na drugim końcu świata. Ogólnie w internecie sporo
jest informacji o Korei, ale ciężko znaleźć coś co nie było by skupione na
narzekaniu, wyolbrzymianiu wad tego kraju itd. Jest to w sumie zrozumiałe bo
wiadomo, że negatywne rzeczy są bardziej sensacyjne i pewnie dużo ludzi z
wypiekami na twarzy przeczyta o tym jak koreańskie teściowe podczas każdych
tradycyjnych koreańskich świąt dosłownie maltretują obowiązkami swoje synowe,
no ale szanujmy się... Sama się zrobiłam teraz negatywna, ale chodzi mi o to,
że denerwowało mnie, że na każdym blogu, powiela się tylko
stereotypy o Korei a prawie nikt ciekawie nie pisze jak jest
naprawdę.
Po drugie - pierwszy powód się
troszkę przydługasił, wiec przy drugim od razu powiem o co mi chodzi - kiedy opowiadałam
znajomym lub rodzinie o niektórych koreańskich zwyczajach, albo nawet a może i
szczególnie, koreańskim codziennym życiu to spotykałam się zawsze z wielkim
zainteresowaniem. Więc zakładając, że nie było ono spowodowane tylko
grzecznością moich znajomych/ rodziny, pomyślałam, że może uda mi się też tymi
opowieściami zaciekawić innych (Was, Was czytelnicy).
Po trzecie - zawsze chciałam pisać
bloga i wreszcie mam o czym (jeeeeeeej)!
No to chyba starczy już tej
pierwszej notki, nie? Wstęp jest, powody są, jeszcze się tylko nie
przedstawiłam, więc:
Cześć, jestem Wiola i mieszkam w Korei ;)
A więcej będzie innym razem.