Dzień dobry!
Prawie
cały luty mnie nie było za co bardzo przepraszam! W każdym poradniku blogera piszą,
że najważniejsza w prowadzeniu bloga jest systematyczność a tu bach na samym początku
blogowania od razu miesiąc przerwy… No dramat, ale to wszystko dlatego, że luty
był dla mnie bardzo pracowity, bo – raz – zapisałam się na Korean Immigration
and Integration Program i w każdą niedziele spędzam 8 godzin ucząc się
koreańskiego (czy jest wśród moich czytelników, ktoś zainteresowany nauką
koreańskiego? Bo nie wiem czy posty o takiej tematyce pisać, czy raczej nie?),
a dwa – bo luty to okres ferii zimowych co dla każdego nauczyciela angielskiego
(a bo ja nie mówiłam, że uczę angielskiego, bo nie ma przecież dalej na tym
blogu strony o mnie… matko ile zaległości do nadrobienia!) wiąże się ze
wzmożoną pracą – paradoksalnie bo przecież w ferie się powinno odpoczywać, ale
nie w Korei… - rano pracowałam na tak zwanym English Camp – czyli takich
feriach z angielskim i musze powiedzieć że była to póki co najlepsza praca
mojego życia bo polegała na gadaniu z dziećmi trzy godziny po angielsku,
żadnego pisania, gramatyki, sprawdzania klasówek. No a po południu miałam swoją
normalną prace w szkole angielskiego. A w soboty miałam lekcje pokazowe, czyli
nakłaniałam dzieci, żeby zapisały się do naszej szkoły… Sami widzicie troszkę roboty
było, ale koniec tego jęczenia, trzeba wziąć się w garść i zacząć porządnie
blogowac, przejdźmy więc do tematu dzisiejszego posta.
Dzisiejszy post będzie pierwszym
postem z serii o nietypowych koreańskich kawiarniach.
Jeśli
oglądacie czasem Galileo albo jakiś inny tego typu program, to pokazują tam
często takie dziwne kawiarnie z Chin, Japonii, albo Korei. Z jakiegoś powodu w
tych krajach ciekawych kawiarni jest dużo, może dlatego, że w ogóle kawiarni
jest tu niesamowicie dużo i nie jest to związane ze szczególnym zamiłowaniem Azjatów
do dobrej kawy (bo w domu i pracy wszyscy piją okropną przesłodzoną
rozpuszczalną trzy w jednym), a raczej z ich zamiłowaniem do spędzania czasu
poza domem). Czasami na jednej ulicy znajdziemy Starbucksa, ze trzy koreańskie
sieciowe kawiarnie i kilka nie sieciowych w tym takich bardziej hipsterskich,
do posiedzenia i takich gdzie kawa jest tylko na wynos… Jest w czym wybierać i
dzięki takiej dużej konkurencji czasami jesteśmy w stanie wypić dobrą kawę naprawdę
tanio – szczególnie w kawiarniach z kawą na wynos (mój rekord to 900 won za
amerikano (serio dobre było, nie że lura)).
Ale!
Nie miało być o taniej kawie tylko o ciekawych kawiarniach, dlatego na pierwszy
ogień kawiarnia, która pewnie urzeknie każdego Polaka (szczególnie takiego,
którego dzieciństwo przypadało na lata 90te) – kawiarnia muminkowa Moomin&Me!
Okazuje
się, że Muminki dotarły nawet do Azji,
ale w sumie, ta muminkowa estetyka jest trochę taka, że jakbym nie wiedziała,
że Muminki pochodzą z Finlandii to podejrzewałabym, że z Japonii. Muminki w
Korei są bardzo popularne, w sklepach z kosmetykami często pojawiają się muminkowe
serie, w sklepach papierniczych znajdziemy wszystkie przybory szkolne z
muminkami, są też muminkowe skarpetki, kosmetyki, no wszystko. Pewnie dlatego
powstała, też i kawiarnia. Jest to już druga muminkowa kawiarnia, pierwsza była
bardziej efektowna, ale chyba przez to, że była położona w znacznie droższym
miejscu została zamknięta ( ciekawostka: w Korei nowe kawiarnie otwierają się naprawdę
często, a bankrutują jeszcze częściej, dlatego jeśli jedziecie do Korei i znaleźliście
w internecie jakąś ekstra kawiarnie to sprawdźcie dokładnie czy jeszcze
istnieje, bo ja ostatnio szłam do Hello Kitty cafe a okazało się, że zastałam
jakąś dziwną restaurację ☹).
Przejdźmy w końcu do samej kawiarni. Kawiarnia
Moomin&Me mieści się oczywiście w Seulu (stolyca). W Seulu znajdziemy naprawdę
bardzo dużo ciekawych kawiarni więc jeśli ktoś przyjeżdża na dłuższą wycieczkę
to może poświęcić cały dzień na wycieczkę po kawiarniach a i tak czasu mu
zabraknie.
Żebyście
mogli łatwo znaleźć kawiarnie, umieszczam mapkę:
Idąc
raczej jej nie przeoczymy bo na budynku powieszony jest wielki baner z domem
muminków. Kawiarnia mieści się na piętrze i jak widać na zdjęciu z zewnątrz rewelacji
nie ma.
Wchodzimy
do środka - jeszcze nie jesteśmy w
kawiarni a dopiero na klatce schodowej, ale od razu wita nas mapa doliny Muminków
i mama Muminka z Panią Filifionką i jej dziećmi.
![]() |
Wesoła gromadka przed wejściem |
![]() |
Mapa doliny muminków |
Przez
szybę możemy już dostrzec czekające na nas przy stolikach muminki, więc nawet
jak idziemy samemu to nie będzie nam smutno bo kawiarni czeka na nas muminkowe
towarzystwo.
Teraz
pojawia się pytanie, co mamy w menu. Straszna ze mnie gapa i nie zrobiłam zdjęcia
menu, ale możemy je znaleźć (nawet w wersji angielskiej) na stronie kawiarni: http://www.moomincafe.co.kr/moomin-me/menu-intro/dessert/en/
.
Z
muminkowych specjałów są: gofry w kształcie muminków, ciasta, makaroniki z postaciami
no i oczywiście kawa i inne napoje. Jeśli zamówimy jakieś latte to baristka
powinna zapytać jaki wzorek chcemy mieć na naszej kawie – ja zamówiłam makaronika
z Małą Mi i na kawie też mi zrobili Małą Mi (nikt mnie nie zapytał, a chciałam
paszczaka ☹ ). Wyglądało to tak:
W
smaku szału nie było, ale po odwiedzeniu kilku tematycznych kawiarni, stwierdzam,
że nigdy smakowo szału nie ma, chodzi przede wszystkim o to, żeby był szał na
fotkach. Dlatego też w muminkowej kawiarni mamy kilka miejsc do zrobienia
fajnych fotek, na przykład taką wielką piękną ścianę z muminkową ilustracją:
Mamy
też sporą pluszową Bukę, Włóczykija a nawet Hatifnata!!! (przed chwilą wpisałam
w google – długie białe coś z muminków i
wyszło mi, że to się nazywa Hatifnat :o https://pl.wikipedia.org/wiki/Hatifnatowie
).
![]() |
Buka |
![]() |
Hatifnat |
Jak już pocykaliśmy fotki, to możemy jeszcze zapoatrzyć się w muminkowym sklepiku, ale wydaje mi się, że wybór nie jest jakiś wielki a ceny są mocno wygórowane, no ale jak ktoś jest muminkowym maniakiem to na pewno się na coś skusi).
I na koniec jeszcze pare zdjęć wnętrza.
Jak Wam się podoba muminkowa kawiarnia? Wydaje mi się, żę jest
warta odwiedzenia, przywołuje wspomnienia z dzieciństwa.

Taki
kawiarniowy post to więcej zdjęć niż czytania i nie jestem pewna czy to Was moi
czytelnicy ciekawi więc będę wdzięczna za odzew w komentarzach!
To był pierwszy post z kawiarnianej
serii, więc wybaczcie niedoróbki. W następnym poście pokaże Wam kawiarnie Kings
Cross 9 ¾ czyli obowiązkowe miejsce do odwiedzenia dla każdego fana Harrego
Pottera!
Dziękuję
za uwagę 😉
Jako fanka Muminków muszę tam iść, a jak z jedzeniem i kawą?
OdpowiedzUsuńZ jedzenia byly tylko gofry w ksztalcie muminkow za 13000원 (nie jestem jakas wielka fanka gofrow szczegolniestychtkoreanskich wiec odpuscilam) i jakies ciasta ale takie nie zbyt szałowe... wziełam tylko makaronika - był dobry, ale no makaronik jak to makaronik zawsze spoko i kawe salty carmel i kawka była super. Warto isc dla samego muminkowego klimatu :D
Usuń... i można się czuć jak w bajce razem z Muminkami :D nawet w Seulu
OdpowiedzUsuńNa pewno bardzo dobrze zrobiłem że na ten blog wszedłem.
OdpowiedzUsuńSuper :) zapraszam czesciej
Usuńmałe skorygowaniu droga Pani Wiolu.... cytat "wita nas mapa doliny Muminków i mama muminka z paszczakiem i paszczakowymi małymi" ....to nie jest Paszczak z młodymi tylko Pani Filifionka i jej dzieci :)
OdpowiedzUsuńO MATKO!!!! już poprawiam swój błąd!! Dziękuję! <3
Usuń